O Mnie

Witaj, mam na imię Tomasz. Strona, na której się znajdujesz jest wynikiem moich poszukiwań na temat alternatywnych terapii I środków stosowanych do leczenia raka. Jednym z najczęściej wspominanych środków w wywiadach ze specjalistami z najlepszych klinik onkologicznych z całego świata były właśnie kannabinoidy (CBD). Oczywiście mają one także zastosowanie do innych schorzeń, ale to właśnie poszukując alternatywnych terapii na raka natknąłem się na CBD.

 

Musisz także wiedzieć, że nie jestem lekarzem, a raczej kimś kto na skutek ich błędnych decyzji I marnej wiedzy zaufanie do nich stracił .

Kilka lat temu miałem poważny wypadek na nartach na skutek, którego zdemolowałem sobie bark, ale to I tak miałem sporo szczęścia, że nie skręciłem karku I nie jestem teraz na wózku. Bark miałem zoperowany I w 2 miejscach kości w nim mam łączone tytanowymi złączami. Sama operacja była przeprowadzona dosyć dobrze nie licząc tego, że do tej pory jedna z kości widocznie z barku wystaje.

Niestety po operacji lekarze stwierdzili, że nie odzyskam w tym barku pełnej sprawności I pełnego zakresu ruchu. Z pewnością tak było gdybym ich posłuchał I nie wziął sprawy w swoje ręce.

Po operacji kazano mi przez 1,5 bark mieć unieruchomiony I chodzić w stemplaku. Ja wiedziałem, że to absurd, i że w przypadku jakiegokolwiek stawu po operacji jak naszybciej trzeba zacząć jego rehabilitację I ćwiczenie, bo rzeczywiście pełnej sprawności można nie odzyskać.

Znając bardzo dobrze język angielski miałem możliwość poszukiwania informacji na temat rehabilitacji po urazie który miałem na rynku amerykańskim. I tak na youtubie natknąłem się na kanał kliniki właśnie z USA specjalizującej się w rehabilitacjach po urazach sportowych.

Ich zaleceniem po moim urazie było jak najszybsze rozpoczęcie rehabilitacji I ćwiczeń tego barku, czyli coś zupełnie przeciwnego co zalecali mi polscy lekarze.

Postanowiłem posłuchać tego co radzili specjaliści z USA I już w 2 dni po operacji rozpocząłem ćwiczenia. Okazało się to strzałem w 10 ponieważ bark mam w pełni sprawny o pełnym zakresie ruchu. Już po 3 miesiącach od operacji wróciłem do normalnego funkcjonowania I pracy. Podczas gdy polscy lekarze twierdzili, że stanie się to po 6-8 miesiącach I że pełnej sprawności tego barku nie odzyskam.

Inny także mój przykład dotyczy chęci przez 2 panie laryngolog usunięcia mi migdałka. Miałem powracające tzw. “kamienie migdałka” objawiające się takimi jakbiałymi okruszkami na migdale.

Chodziłem najpierw do jednej Pani laryngolog, później do drugiej i żadna z nich nie wiedziała, że trzeba w takim przypadku je z migdałka wycisną i go zdezynfekować (kilka krotnie to powtarzać).

Obie chciały mi go usunąć, a jedna była nawet tak leniwa, że nawet wymazu z gardła jej się nie chciało wziąć tylko ustaliła mi oddzielny termin, żezrobiła to pielęgniarka. Wzięcie wymazu z gardła polega na przejechaniu patyczkiem w wacikiem po tylnej ścianie gardła I trwa to może 10 s.

Jak się później okazało obie panie były koleżankami (jedna drugiej warta). Sam więc kilkakrotnie z migdałka białe gródku usunąłem, i dezynfekowałem go. I jak się okazuje wcale go usuwać nie trzeba było i mam go do dziś.

Jakich my więc mamy lekarzy, że w sieci można znaleźć trafniejsze informacje niż oni posiadają? Czy ufasz osobom, które są w stanie amputować ci jakiś organ czy część ciała bo szpital dostaje za coś takiego więcej pieniędzy z NFZ, ale bo po prostu nie chce im się leczyć? Bo Ja nie.

Trzeci przykład nie ma niestety szczęśliwego zakończenia i dotyczy mojego wuja, który bezgranicznie lekarzom ufał I robił wszystko co mu kazali. Niestety zachorował na raka, a był osobom jak to się mówi “niereformowalną”. Nie dopuszczał do siebie możliwości spróbowania lub uzupełnienia tradycyjnej terapii metodami alternatywnymi. No I tak brał kolejne chemie i naświetlania, bo niestety praktycznie tylko to się w Polsce stosuje podczas gdy jest wiele innych możliwości, którymi można przynajmniej uzupełnić tradycyjne metody.

No i niestety po 7 miesiącach od zdiagnozowania raka i stosowania takiego “leczenia” zmarł. Ja raka nie mam, ale wiedząc to co teraz wiem gdybym na raka zachorował nigdy żadnej chemioterapii bym się nie poddał. Kiedyś przeprowadzono badanie w wyniku którego okazało się, że osochore na raka, które nie poddały się chemii w dziewięćdziesięciu kilku %  przypadków żyły dłużej niż te które chemioterapii się poddały. Nie oznacza to, że namawiać się do nie poddania się chemioterapii. Piszę Ci co Ja bym zrobił.